Emily Brontë „Wichrowe Wzgórza”

Kwiecień 2018

Emily Brontë  „Wichrowe Wzgórza”

„Wichrowe Wzgórza” Emily Brontë zachwycają aurą mrocznej tajemniczości, która towarzyszy czytelnikowi do samego końca. Nie potrafię streścić głównego wątku powieści, bowiem  wydarzenia wymykają się co chwila, ustępując wielkim namiętnościom. Sceneria pustych, mrocznych wrzosowisk wzmacnia uczucie niepokoju, rozpaczy, dając do zrozumienia, że to, co obserwujemy, jest tylko niewielkim wycinkiem rzeczywistości, a najważniejsze kryje się poza światem materialnym. I właśnie ciągłe przechodzenie ze sfery materialnej do duchowej, psychicznej, staje się dla czytelnika fascynującą przygodą.

Catherine w słynnej scenie ostatniej rozmowy z Heathcliffem mówi, że w świecie Drozdowego Gniazda czuje się jak w klatce, że chciałaby uciec tam, gdzie jej pragnienia i marzenia, jej prawdziwa osobowość mogłaby się ujawnić. (…) „Najwięcej mnie gnębi to zmurszałe więzienie. Męczy mnie i nudzi to zamknięcie. Rwie mi się serce w szeroki, wspaniały świat. Chciałabym w nim pozostać na zawsze, bo stąd oglądam go jedynie przez mglistą zasłonę łez i tęsknię za nim w głębi zbolałego serca. Chciałabym naprawdę być z nim i w nim.”(…)

Heathcliff jest jedną z najczarniejszych postaci literatury angielskiej – na śmierć zadręczał żonę i syna, z wściekłości wiesza psy i profanuje groby. A jednak prawie wszystkie czytelniczki wiktoriańskie opłakiwały jego los i wybaczały mu, bo któż inny umiałby tak szaleńczo kochać jak on? Chciał umrzeć, tylko po to, żeby wreszcie połączyć się ze swoją Catherine.

Być może kiedyś, zabłądziwszy wśród angielskich wrzosowisk, i Ty, drogi Czytelniku, spotkasz ich splecione widma?